Kołowrotek - czy warto?
Trafiłam na bardzo ciekawe badania na dzikich myszach. W całości po angielsku można je przeczytać tutaj:
https://royalsocietypublishing.org/.../10.../rspb.2014.0210
W telegraficznym skrócie - myszy biegają w kołowrotku, bo lubią! Wyniki badań wskazują, że bieganie w kołowrotku nie jest zachowaniem stereotypowym, bo nie spełnia cech zachowania stereotypowego.
Gryzonie na wolności chętnie podejmowały się aktywności, jaką jest bieganie w kołowrotku, z własnej nieprzymuszonej woli. Obserwacje przeprowadzono z udziałem jedzenia i bez niego, żeby wykluczyć wpływ warunkowania jedzeniem na korzystanie z kołowrotka. Niezależnie, czy jedzenie mające skusić testerów, było w okolicy czy nie, myszy chętnie korzystały z tego typu zabawy.
Czy kołowrotek zastępuje myszom odpowiednio dużą klatkę?
Zdecydowanie nie. Klatka powinna być duża, bo każde zwierzę potrzebuje przestrzeni do swobodnego eksplorowania, znaczenia terenu etc. Zbyt mała klatka prowadzi do powstawania zachowań stereotypowych, które zostają u zwierzaka na zawsze, nawet po zmianie warunków na lepsze, a w chwili wykształcania się stereotypii świadczy o niespełnieniu potrzeb behawioralnych i życiowych zwierzęcia.
Czy należy bać się dużych klatek?
Czy istnieje coś takiego jak „za duża” klatka? W mojej osobistej opinii, podpartej wieloma latami hodowli przeróżnych gryzoni, a głównie myszy i szczurów, zdecydowanie nie. Są klatki źle urządzone, ale nie ma klatek za dużych. Myszy czy szczury w naturze zajmują bardzo duże terytoria, jak na wielkość zwierzaka. Zauważcie, że nie są to jednak praktycznie nigdy puste przestrzenie. Uwielbiane są wszelkie zagracone strychy i piwnice, gdzie jest masa kryjówek, a zagrożenie ze strony drapieżników znikome. Myszy w mojej hodowli były w okresie pozareprodukcyjnym trzymane w dużych, często nawet otwartych klatkach, które do tego stopnia zaspakajały potrzeby lokatorów, że nie opłacało im się z nich uciekać. Wbrew obawom niektórych opiekunów, myszy w dużych klatkach nie dziczały wtórnie - lokum o wymiarach 80x40cm czy nawet 170x40cm nie spełnia warunków koniecznych do wtórnego zdziczenia. Myszy z dobrych hodowli, przykładających odpowiednią wagę do selekcji hodowlanej pod kątem charakteru, do socjalizacji, a już szczególnie takich, które stosują wczesną stymulację neurologiczną, czują się swobodnie na większych przestrzeniach (oczywiście nie na przestrzeniach pustych! Przestrzeń pusta = narażenie na atak drapieżnika!) i przy regularnym kontakcie z opiekunem, nie będą się od niego oddalać po zmianie lokum na większe. Co może się wydarzyć, to faktycznie zmiana zachowania na po prostu zdrowsze - większe nastawienie na eksplorację i przebywanie na własnym terenie, niż chorobliwa chęć wyjścia poza niego, gdy jest zbyt mały. Być może właśnie z tego powodu część osób uważa, że ich myszy zdziczały po zmianie lokum na większe - po prostu myszy nie potrzebowały już więcej wychodzenia poza klatkę spełniającą ich potrzeby życiowe.
Czy warto zapewnić myszom dostęp do kołowrotka?
Z badań wynika, że warto. Skoro dzikie myszy same chętnie podejmują się aktywności jaką jest bieganie w kołowrotku, oznacza to, że sprawia ona zwierzakom przyjemność. Należy jednak pamiętać, że kołowrotek musi być dla myszy bezpieczny - zabudowany (a nie zrobiony z prętów czy siatki z dziurkami) i na tyle duży, żeby mysz biegała w nim wyprostowana.
Tekst: Anna Kaźmierczyk, hodowla „z Gryzakowa”